NEFAKTOR
Trwa wczytywanie witryny ...

może na morze?
czyli ... jak zacząć przygodę z żaglami?

Żeglowanie z dziećmi?

Początki bywają trudne, ale bez nich nie ma nic …

zasłyszane

“Nie będem tym pływać …” – rzekła mała czterolatka na widok wielkiego, morskiego jachtu. Wydawało by się, że to koniec marzeń o pływaniu z dzieciakami. Czy aby na pewno?

Dzieci na jachcie to tak zróżnicowany temat jak różne są dzieci. Można jednak znaleźć kilka cech, które pretendują nasze pociechy do żeglowania lub nie.

Po pierwsze, najpierw trzeba przyglądnąć się sobie. Jak radzimy sobie z nowymi sytuacjami? Jak reagujemy na nowe miejsca i ludzi? Jaki przykład dajemy naszym dzieciom? Jeśli sami czujemy się niepewnie w nowych sytuacjach, często podchodzimy do nowości ze strachem i niewiarą, to jest duże prawdopodobieństwo, że nasze pociechy też będą miały takie podejście. Dzieci uczą się od nas życia i szybko przejmują nasze cechy.

Druga rzecz, to mówiąc krótko, karność naszych pociech. Nie mam tu na myśli wojskowej musztry. Chodzi o to by nasze dzieciaki nas słuchały. Jeśli mamy dobry kontakt z naszymi dziećmi, to z całą pewnością, będzie to pomocne w pływaniu na żaglach. Może posłużę się przykładem. Jeżeli nasza pociecha potrafi „rzucić się na podłogę” w sklepie tylko dla tego, że nie chcemy mu czegoś kupić to ciężko będzie nam przeżyć fajne wakacje z tym buntownikiem na pokładzie.

Dzieci zwykle są ciekawe świata, szukają nowych „terytoriów”, potrafią się bawić czymkolwiek. Jeśli uda się połączyć dziecięcą ciekawość z odrobiną posłuszeństwa to nie powinniśmy mieć problemu z naszymi dzieciakami. Większość dzieci, w nowych sytuacjach stara się poznać granice postępowania. Jeśli potrafimy ustalić zasady postępowania (co wolno a czego nie) to większość dzieci bardzo szybko je zaakceptuje, bo to pozwala im czuć się bezpiecznie i komfortowo.

Warto się chwile zastanowić jak nasze dzieciaki zachowują się na wyjazdach itp. Jakie problemy z nimi mamy? Jeśli dziecko bez problemu adoptuje się w nowych miejscach, szybko nawiązuje kontakty z rówieśnikami i akceptuje nowe reguły postępowania, to mamy już mocne podstawy do tego, żeby zacząć szukać rejsu rodzinnego.

Bywa i tak, że dzieci mają chorobę lokomocyjną. Z uwagi, iż pływanie po Chorwacji przypomina pływanie po jeziorze a do tego każdy skipper prowadzący rejsy rodzinne doskonale wie, kiedy może pozwolić sobie na wypłynięcie, to w większości przypadków, nie jest to powód rezygnowania z udziału w rejsie. Czasem zdarza się, że morze się lekko wzburzy a wiatr dmuchnie mocniej (zdarza się to kilka razy w sezonie). W takich sytuacjach każdy skipper woli pozostać w marinie i nie wypływać tego dnia. Zasada jest prosta. Ludzie przyjechali na wakacje a nie na obóz przetrwania. Dla tych co lubią jak huśta i wieje, są inne rejsy i zwykle też na innych wodach.

Gdzie?

Jak już napisałem wcześniej, osobiście rekomenduję Chorwację jako miejsce do żeglowania z dziećmi. Jest kilka rzeczy, które powodują, że jest to idealny akwen. Z uwagi, iż prawie całe wybrzeże Chorwacji jest osłonięte wyspami (szczególnie Dalmacja), ewentualne rozkołysanie morza jest dużo mniejsze niż na otwartych akwenach. W normalnych warunkach, fala przypomina raczej większe jezioro niż morze. Podobnie jest z wiatrami. Częściej go nie ma niż jest.

Kilka razy w sezonie, zdarza się , że pojawi się Bura lub Yugo. Są to dość mocne wiatry, które powodują zwykle też załamanie pogody. Jednak takie zjawiska są rzadkie i trwają zwykle kilka-kilkanaście godzin. Żaden myślący skipper, nie wypłynie wtedy na morze z niedoświadczoną załogą. Każdy skipper też wie dużo wcześniej, że może nastąpić załamanie pogody i tak planuje trasę by było przyjemnie i bezpiecznie. Jak widzicie, rola skippera na rejsach rodzinnych jest dość istotna. Z tego powodu rekomenduję na pierwszy raz wybrać się z firmą, która ma doświadczenie w rejsach rodzinnych a jej skipperzy wiedzą jak przyjemnie i bezpiecznie pływać z dziećmi.

Kolejną zaletą Chorwacji jest to, że jej wybrzeże jest usiane zatokami, marinami itd. Przy dobrych chęciach można być w kolejnej marinie już po 2-3 godzinach.

Zwykle pływając z dziećmi robimy co 1,5 – 2 godziny, przystanek w fajnym miejscu, aby się wykąpać. Trasy też zwykle nie są za długie. Jeśli spędzicie więcej niż 4-5 godzin dziennie na wodzie, to znaczy, że bardzo dużo pływaliście danego dnia.

Kiedy już doszliśmy do jakiś konstruktywnych wniosków i mamy wrażenie, że nasze dzieci sobie poradzą, warto zastanowić się jak zorganizować sobie życie z dzieciakami na jachcie.

W co się bawić?

Jak już wcześniej napisałem, dzieciakom nie trzeba dużo do zabawy. Z drugiej strony, jak każdy wie, szybko się nudzą. Warto przemyśleć, co lubią nasze dzieci. Pomyśleć wcześniej o takich rzeczach jak: kredki, papier, gry planszowe itd. Płynąc parę godzin, poza postojami na kąpiel, warto zapewnić naszym pociechom jakieś zajęcie. Choć nie jestem orędownikiem siedzenia dzieci za ekranem tabletu, to czasem jest to też jakieś rozwiązanie. Tym bardziej, że w Chorwacji możemy kupić za 10 euro kartę z Internetem bez ograniczeń na cały tydzień. Wystarczy prosty ruter wifi i wszyscy mogą mieć niemal na okrągło dostęp do sieci. Jest to szczególnie przydatne, gdy nasze dziecko właśnie przechodzi ten ciężki okres, gdy wie lepiej i czuje się królem świata a starzy tylko przeszkadzają.

Na każdym jachcie są środki ratunkowe (kamizelki) dla wszystkich członków załogi. Ja jednak rekomenduję zakup wygodnych kamizelek dla naszych dzieciaków. Szczególnie gdy zatrzymujemy się na kąpiel a dziecko czuje się niepewnie. Nie zapominajmy też o wszelkich „dmuchańcach”, są niezastąpione w kąpieli z jachtu 😊 No i może jeszcze jedna uwaga. Nigdy nie zmuszajmy dzieci do wejścia do wody. Małe dzieci mają zwykle dużą rezerwę a czasem nawet strach by wejść z jachtu do wody. Nie zmuszajmy dzieciaka by wchodził do wody, nie nakłaniajmy go. Niech posiedzi na rufie, pomoczy nogi a gdy zobaczy, że wszyscy się dobrze bawią to sam poprosi o pomoc.

Z doświadczenia własnego oraz wielu skipperów, mogę Was zapewnić, że w większości przypadków to dzieci pierwsze się aklimatyzują. Nawet 2-3 letnie dzieci radzą sobie doskonale. Dodatkowo jacht jest tak duży, że na własne oczy widziałem jak dzieciaki bawią się na nim w chowanego.

 

Zdrowie i bezpieczeństwo

Pisałem już o kamizelkach, dmuchanych zabawkach itp. oraz o chorobie morskiej. Kolejnym ważnym elementem są wszelakie preparaty zabezpieczające przez słońcem. Jest to szczególnie ważne na wodzie. Choć każdy jacht jest wyposażony w bimini, czyli daszek nad kokpitem, to warto zadbać o to szczególnie w pierwszych dniach.

Zabierzmy też takie rzeczy jak plastry, bandaże, preparaty na ukąszenia itd. Każdy jacht jest wyposażony w apteczkę, jednak zawsze lepiej samemu zadbać o takie rzeczy.

Nie należy zapominać o wodzie. Dużej ilości wody. W trakcie upałów, dzieciaki bardzo szybko się odwadniają, więc od samego początku trzeba walczyć by regularnie wypijały odpowiednie ilości wody. Początki bywają ciężkie ale po pierwszym dniu już jest z górki 😊

Kolejną rzeczą o której warto pomyśleć przed wyjazdem jest karta EKUZ, czyli ubezpieczenie w całej Europie. Jest ona całkiem darmowa i można ją zamówić przez Internet. Kartę można zamówić pod adresem: https://www.ekuz.nfz.gov.pl/wypoczynek/wniosek-o-wydanie-ekuz . Pozwala ona korzystać ze publicznej służby zdrowia w takim samym zakresie jak obywatele kraju, w którym przebywamy.

Można by jeszcze długo pisać o dzieciach na jachcie, ale mam nadzieję, że ta garść informacji pozwoli choć trochę się do tego przygotować.

A nasza czterolatka, z pierwszych wersów, też się doskonale ogarnęła. Masz już siedem lat i co roku pyta czy znów popłyniemy 😊

Początki
1. Od czego zacząć?
2. Ile to kosztuje?
3. Trochę o jachtach?
4. Żeglowanie z dziećmi?
5. Gdzie i jak pływać?
6. Jak się spakować?
7. Z kijem na morze?
8. Ubrania, bagaż ... co zabrać?